Zrozumieć nastolatka...

Jak zrozumieć nastolatka? To pytanie nurtuje wiele rodzicielskich głów posiadających w domu przynajmniej jednego nastoletniego "przybysza z innej planety", bo tak często czujemy się w kontakcie z dorastającymi dziećmi. Garść cennych wskazówek udzielonych z empatią i serdecznością odnajdziemy w  książce Jaspera Juula "Nastolatki. Kiedy kończy się wychowanie?".

Kontakt z nastolatkami bywa dla nas, dorosłych, kłopotliwy. Często wszystko zmienia się szybko i niemal z dnia na dzień przestajemy poznawać nasze dzieci, które przeobrażają się np. w milczków, ponuraków, kłótliwych, najmądrzejszych, zrośniętych z telefonem, jaskiniowców zaszytych w swoim pokoju. Wtedy warto przypomnieć sobie czas, kiedy to my wkroczyliśmy w okres adolescencji i dla niektórych z nas był to czas „burzy i naporu”. Jasper Juul po pierwsze uspokaja - dojrzewanie dzieci, ich wiek nastoletni oraz wszystko to, co się z nim wiąże to norma, nie choroba. Mimo że dzieci w tym wieku przejawiają zachowania trudne i ryzykowne, warto pamiętać, że nie są one zazwyczaj kierowane przeciwko rodzicom. Nie należy brać ich osobiście ani też nie należy zawsze interpretować ich jako przejawu buntu. Są one wynikiem przebudowy, jakiej w tym okresie podlega mózg nastolatków, aby ostatecznie stać się mózgiem dojrzałego człowieka. Neurobiolodzy twierdzą, że 85% młodych ludzi nie jest w stanie myśleć o konsekwencjach swoich działań z czysto biologicznych przyczyn. U większości osób w tym wieku część mózgu odpowiedzialna za przewidywanie konsekwencji jest nieczynna. Warto więc towarzyszyć wówczas dzieciom i być czujnym, aby w miarę możliwości wspierać ich właściwe wybory i ustrzec przed trudnymi konsekwencjami złych decyzji. Warto jednak tez pamiętać, że dzieci muszą popełnić trochę błędów, aby zminimalizować ich ryzyko w przyszłości. 

Jasper Juul pisze, że w okresie nastoletniości naszych dzieci warto jest być ich sparingpartnerem, czyli partnerem w treningu. Sparingpartner jest kimś, kto stawia maksymalny opór, wyrządzając przy tym jak najmniejszą szkodę-przeciwstawia się partnerowi, ale nie wyrządza mu krzywdy. Nastolatki chcą wiedzieć, co myślą ich rodzice, a 99% nastolatków poważnie traktuje ich opinie.

Warto pamiętać, że dzisiejsze nastolatki mają przed sobą zupełnie inne wyzwania niż nastolatki pokolenia wcześniej. Świat bardzo się zmienił nawet od czasów nastoletniości ich rodziców. Dawniej w wychowaniu chodziło o to, by być posłusznym. Dziś świat stawia przed nami konieczność podejmowania wciąż wielu decyzji. Ślepe posłuszeństwo przestało być cnotą, ponieważ codziennie stajemy przed wieloma wyborami, które musimy podejmować samodzielnie. Wydaje się, że istotą dzisiejszego wychowania dzieci i młodzieży jest odpowiedzialność, czyli samostanowienie, bycie samodzielnym i decyzyjnym człowiekiem. Być odpowiedzialnym to znaczy podpisywać się pod wszystkim, co mówię i robię. Istnieją tylko dwie możliwości-albo być za siebie odpowiedzialny, albo być ofiarą. Pierwszy przypadek mówi o braniu życie we własne ręce i świadomym jego kreowaniu. Drugi przypadek stawia nas przed pokusą obciążania winą innych za różne okoliczności naszego życia oraz nie czyni życia naprawdę naszym. 

Rodzicielska odpowiedzialność obejmuje konieczność wypracowania i sformułowania własnych wartości, życzeń i poglądów. Ten proces nie jest łatwy i wymaga dużo zaufania do siebie.  Właściwie nie istnieje tzw. "słuszne wychowanie". Zamiast tego możemy zastanowić się, czego naprawdę chcemy i starać się za tym podążać, a potem przekazać to dzieciom. Jednak, jak pisze Jasper Juul, "w życiu z nastolatkami jest jak w prawdziwym życiu: nie ma rozwiązań doskonałych. Trzeba po prostu żyć – raz lepiej, raz gorzej".

Stosunki między rodzicami a nastolatkami zależą bardzo mocno od tego, jak wyglądały ich wzajemne relacje we wcześniejszym okresie dorastania dzieci. W okresie wychowania nastolatków rodzicom „włącza się” często tryb „turbowychowania” – chcą naprawić, to czego nie udało się wypracować wcześniej. Rodzice pytają wówczas, jak powinni reagować, gdy ich dzieci robią rzeczy, na które nie mają oni zgody. Juul radzi: "usiądźcie wygodnie w fotelu, popatrzcie na swoje dzieci i cieszcie się nimi". To naprawdę fascynujący proces obserwować, jaki człowiek rozwinie się z naszego syna czy córki. Czasem możemy być zbyt zajęci pełnieniem roli odpowiedzialnego rodzica, żeby zobaczyć i odkryć, kim jest nasze dziecko oraz ucieszyć się tym. Kiedy dzieci kończą 13-14 lat oczekują od rodziców właściwie jednego – świadomości, że na tym świecie jest jedna lub dwie osoby, które naprawdę akceptują je takimi, jakimi są. Aby sprawdzić, czy przypadkiem nie przegapiliśmy tego, kim jest nasze dziecko, można wykonać proste ćwiczenie. Jasper Juul proponuje: „pomyślcie przez chwilę o swoim dziecku. Poobserwujcie swoje myśli. Na co zwracacie uwagę – czy na to, co w nim cudowne i piękne, czy na to, czego mu brakuje i co chcielibyście w nim zmienić?”. 

Jak zrozumieć nastolatka?

Zaufanie nie jest przekonaniem, że nasze dzieci zrobią tylko to, co rodzice uważają za słuszne. Zaufanie, którego nastolatki potrzebują, to wiara, że dadzą z siebie wszystko, aby stać się takimi ludźmi, jakimi chcą się stać. W tym celu muszą one polegać na własnym wewnętrznym głosie i podjąć kilka decyzji, które mogą okazać się nie zbyt mądre, ale z pewnością uczynią je mądrzejszymi. „Z moich kontaktów z  nastolatkami wiem, że zaufanie to dla nich zupełnie podstawowa rzecz. I potrzebują go najbardziej nie wtedy, gdy wszystko idzie dobrze, ale wtedy, kiedy nie idzie dobrze” - pisze Juul. I dalej kieruje do rodziców nastolatków następujące przesłanie: „wasze dzieci z pewnością ulegną różnym pokusom wieku nastoletniego i przejdą przez kilka bolesnych doświadczeń, będą aktywnie starały się wyklarować swój stosunek do następujących rzeczy: alkohol, narkotyki, seks, pornografia, zakochanie, zaczną skrupulatnie rozróżniać, o czym można rozmawiać z rodzicami, a o czym z rówieśnikami, wszystkie działania, jakie będą podejmować w najbliższych latach, będą podejmować dla siebie, a nie przeciwko rodzicom”.

Nastolatki potrafią różne rzeczy robić same, ale nie powinny pozostawać z tym samotne. Ważne jest to, w jaki sposób przekazuje się odpowiedzialność dzieciom. Czy to jest jawne, czy dzieci przyjmują tę odpowiedzialność i czy się na nią świadomie zgadzają. Ważne, żeby nie było to zlecanie czegoś bez uprzedzenia i zgody drugiej strony. Chodzi o dialog, rozmowę. Na przykład w wieku 12-13 lat dziecko może przejąć odpowiedzialność za sprawy szkolne, ale pod warunkiem, że tego chce. Po kilku miesiącach trzeba sprawdzić, jaki jest efekt tej decyzji. Jeśli coś nie działa, to należy się zastanowić, co z tym można zrobić. Warto pamiętać, że większość ludzi na świecie nie lubi, gdy mówi im się „masz to teraz zrobić”. W zamian warto np. zapytać: „Próbuję cię wspierać. Czy to mi się udaje?”, „Co jest dla ciebie ważne? Jak mogę ci pomóc?”.

Komunikacja między rodzicami i dziećmi zwykle przebiega tak, że rodzice zadają pytania, a dzieci na nie odpowiadają. Dzieci zwykle są skłonne do akceptowania takiej formuły, dopóki nie osiągną wieku nastoletniego. Komunikację z nastolatkami wzmacnia otwarte opowiadanie im o sobie. Język osobisty wyraża nasze myśli i uczucia wobec innych w konkretnej sytuacji i czasie, np. „chcę tego... nie chcę tego...”, „lubię to...  nie lubię tego...”, „akceptuję to... nie akceptuję tego...”. 

Każda rodzina potrzebuje reguł. To, jakie one są, jest sprawą indywidualną – zależy od potrzeb, wartości, nastawienia, itd. Reguły wprowadzane w sposób mądry, tzn. nie z palcem podniesionym do góry ani pod stałą kontrolą i groźbą kar – służą wszystkim członkom rodziny i każdemu z osobna. Jeśli rodzicielski ton był zbyt ostry i rozkazujący, skutkiem może być skłonność do łamania prawa u dorastających dzieci. Z drugiej strony, pobłażliwy stosunek do reguł może wywołać u dzieci wrażenie, że nie są dla rodziców ważne. Rodzice nastolatków stąpają zatem po cienkiej linii rozgraniczającej dwie skrajności. Może im się to udać, jeśli pozostaną cały czas w otwartym dialogu z dzieckiem. Jedyną alternatywą dla dialogu jest niestety niekończąca się walka albo terror silniejszego nad słabszym. Decydująca kwestia w rodzinie dotyczy władzy. Jak rodzice wykonują swoją władzę? Czy jej nie nadużywają? Warto pamiętać, że karanie na dłuższą metę okazuje się zupełnie nieskuteczne.

Młodość składa się z tysiąca eksperymentów i człowiek ma szansę zdobyć dojrzałość tylko wtedy, gdy w wieku nastoletnim ma szansę dzielić się z rodziną także swoimi porażkami czy błędami. Im bardziej nastolatek będzie izolowany, krytykowany, pouczany i karany, tym mniej dowie się o sobie samym, o własnych mocnych i słabych stronach. Jasper Juul zadaje pytanie: czy dzieci mogą nauczyć się czegoś z naszych doświadczeń? I odpowiada, że nie jest to możliwe. Każdy swoje doświadczenie życiowe potrzebuje zdobyć samodzielnie. Rodzice mogą z empatią obserwować nastolatki. Nie są w stanie przyspieszyć procesu nauki, przez który nastolatki muszą przejść samodzielnie. Rolę rodzica i wychowawcy warto z czasem porzucić na rzecz bardziej dorosłej i przyjacielskiej relacji ze starszymi dziećmi. „Dzieci maja przed sobą całe życie. Ale dla nas, rodziców, rodzicielstwo to ostatnia szansa, żeby odnaleźć poczucie bycia wartościowym dla kogoś. I dlatego jesteśmy w tym dążeniu, w swojej roli tak zaślepieni i uparci” - pisze Juul. Nastolatki często komunikują rodzicom: „zacznij żyć. Nie bądź tylko matką lub ojcem. Potrzebuję cię, ale w innej postaci”. Na tym etapie możesz dać dzieciom naprawdę dużo, ale już nie jako nauczyciel i wychowawca, ale jako wzór. 

Na podstawie książki Jaspera Juula Nastolatki. Kiedy kończy się wychowanie?.